Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Deirdre
pisarz - amator
Dołączył: 18 Kwi 2006
Posty: 23
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 11:44, 18 Kwi 2006 Temat postu: Najwyższa kara. (całość) |
|
|
Mój debiut na tym forum.
Poniższy tekst był już publikowany w internecie, ale zamieszczone opinie nie satysfakcjonują mnie. Zależy mi na krytce i wskazaniu błędów, które na pewno gdzieś się pojawiły.
Można doszukać się tutaj treści brutalnych, które nie są przeznaczone dla osób wrażliwych.
Po zapoznaniu się z dowodami w sprawie, oskarżony o brutalny gwałt i morderstwo dokonane z premedytacją na Annie G., Mariannie O., Joannie Z. oraz Katarzynie K., Marek J., obciążony zeznaniami powołanych świadków, w świetle prawa zostaje uznany za winnego zarzuconych mu czynów i tym samym sąd skazuje go na dożywocie – głos sędziego drżał.
Huk uderzającego młotka nikogo nie zdziwił. Na twarzy mordercy nie pojawiła się żadna zmiana. Poczuł nagłe szarpnięcie. Prowadzony przez dwóch strażników, obserwował ludzi, których serca wypełniała jedynie nienawiść do niego za to, co zrobił. Kpiące spojrzenia, szloch rodziny zamordowanych dziewcząt, wyraz niezrozumienia i pogardy. Uśmiechał się, drwiąc z tych wszystkich osób, którzy nic nie wiedzieli o jego życiu, którzy udawali odważnych, bo stanęli po stronie większości, nie zadając sobie najmniejszego trudy, aby cokolwiek zrozumieć. Tak było najprościej.
***
Szesnastoletni chłopak maszerował opuszczoną uliczką wraz z dwójką kolegów. Każdy z nich był pogrążony we własnych myślach. Każdy z nich uśmiechał się pod nosem w chytry sposób, nie mogąc doczekać się chwili, gdy znajdą się w odpowiednim miejscu, aby obejrzeć to, co starannie ukrywali w swoich plecakach, co zdobyli z niebywałą łatwością.
- Marek, jesteś pewien, że twoi starzy nie wrócą przed dwudziestą do chałupy? – młodzieniec o niezwykle brązowych oczach skierował swe słowa do kolegi.
- Pewnie. Mają coś bardzo ważnego do załatwiania w Warszawie. Na pewno nie wrócą szybko, mamy czas – błysk w niebieskich tęczówkach zdradzał jego podniecenie. – No, jesteśmy. Chodźcie – machnął zachęcająco prawą ręką w stronę klatki wejściowej. Chwilę później znaleźli się w przytulnym, trzypokojowym mieszkaniu. Pospiesznie zdjęli kurtki i rzucili je na podłogę. Chcieli jak najszybciej uruchomić wideo, włożyć kasetę i obejrzeć to. Zakazany owoc smakuje najlepiej, a przecież pornografia jest dla nich takim zakazanym owocem.
Z każdą następną minutą ich podniecenie stawało się coraz większe, chcieli zobaczyć więcej. Z nieukrywanym rozczarowaniem jęknęli, gdy film się urwał, gdy przejrzeli już wszystkie gazety, jakimi dysponowali...
***
Otyła kobieta o kamiennej twarzy wręczyła mu szary i niestarannie złożony uniform, w który zapewne miał się przebrać. Teraz szedł wąskim korytarzem popychany co chwila przez strażników, którzy nie troszczyli się o jego zdrowie fizyczne w najmniejszym stopniu. W pewnym momencie został brutalnie zatrzymany i równie brutalnie wepchnięty do łazienki.
- Rozbieraj się! – wrzasnął jeden z pilnujących go mężczyzn. – Rozbieraj się i pod prysznic! – nie protestował, bo i po co. Było mu już wszystko jedno. Powoli zdjął z siebie ubranie i stanął pod prysznicem, jak mu kazano. Poczuł na swoim ciele lodowatą wodę. Wzdrygnął się, ale nie cofnął. Nagle z wytrysku poleciał wrzątek, drażniąc jego ciało jeszcze bardziej, by po chwili znowu mógł poczuć niesamowicie chłodną wodę, która zadawała mu bolesne baty.
- Koniec! Ubieraj się! – strażnik rzucił w jego stronę uniform, który wcześniej odebrał, i który teraz powoli zakładał na mokre ciało. – Pospiesz się! – gdy wyszli z łazienki, poprowadzono go znowu korytarzem w stronę celi. Jednoosobowej celi. Poczuł na karku silną dłoń, a w następnej chwili leżał na zimnej podłodze. Zgrzyt krat podpowiadał, że pomieszczenie zostało właśnie zamknięte. Podniósł się i położył na niewygodnej i zniszczonej już pryczy. Przymknął powieki, nie czując ulgi. Pozwolił myślom swobodnie dryfować, mimo że wcale tego nie chciał.
***
- Gdzie pójdziemy? – niska szatynka spojrzała na niego. Każdy zauważyłby w jej oczach szczerość i prostotę oraz zaufanie, jakim go obdarzyła. Ale nie on. Odurzony alkoholem myślał już tylko o jednym. Nie potrafił się w jakikolwiek sposób powstrzymać. Nawet nie chciał. Pożądanie było silniejsze. Złapał mocno dziewczynę za nadgarstek i pociągnął za sobą. Nie oponowała. Cicho zachichotała tylko, nie spodziewając się niczego złego z jego strony. Przecież tak dobrze go znała. Nie wiedziała, że się myli.
Weszli do starego, opuszczonego domu. Powyrywane okiennice, zniszczone drzwi, odpadający tynk, psute puszki po piwach, opakowania po batonach, stłuczone szkło i nikogo poza nimi. Na widok dwóch grubych szczurów szatynka pisnęła cicho, co spowodowało, że na twarzy chłopka pojawił się jedynie kpiący uśmiech. On bywał tu często wraz z kolegami, gdy nie mieli ochoty siedzieć w szkole. Przychodzili tutaj z plecakami wyładowanymi piwami i gazetami pornograficznymi. Zaprowadził ją do najmniejszego pomieszczenia, ale za to położonego najdalej od wejścia w tym budynku.
- Po co tu przyszliśmy? – spytała, niepewnie rozglądając się po obskurnym pokoiku. Otoczenie wcale nie wywoływało w niej pozytywnych emocji.
- Zaraz się przekonasz – w jego głosie nie można było wyczuć niczego, co w jakikolwiek sposób zdradzałoby cel ich wizyty, ale dziewczyna wcale nie miała długo trwać w tej niewiedzy.
Zdecydowanym ruchem przyciągnął ją do siebie i nachalnie wręcz pocałował, nie reagując na jej protesty. Wkrótce zaczął językiem pieścić jej szyję, a krzyk dziewczyny jedynie podniecał go coraz bardziej. Nie miała żadnych szans na uwolnienie się z jego uścisku. Był silniejszy. Byli sami.
***
Zerwał się gwałtownie, po czym spadł z wąskiej pryczy na kamienną i zimną podłogę. Jego ciało pokrywała duża ilość kropelek potu. Nawet podczas snu prześladowała go przeszłość. Podniósł się i z ociąganiem położył się z powrotem na pryczy, słysząc coraz wyraźniej, że strażnik zbliża się do jego celi i po chwili zagląda do niej. Najwidoczniej nie zauważył nic niepokojącego i wrócił do swojego małego pokoju.
Przymknął powieki. Oczy zaczęły go niemiłosiernie piec. To wydarzenie... Wtedy pierwszy raz zgwałcił kobietę. Doskonale pamiętał, że każdy jej gwałtowny ruch, cichy pisk oraz strach wprawiał go w większą euforię. Od tego się zaczęło i wcale nie chciał tego przerywać. Nie mógł się pogodzić z tym, że jakaś dziewczyna nie chce tego z nim zrobić, więc ją zmuszał. Teraz żałował. Dzięki długim rozmowom z psychologiem zdał sobie sprawę, w jak okrutny sposób traktował kobiety, co tak naprawdę zrobił. Ale było już za późno. Już nie naprawi swoich błędów. Nigdy.
***
- Przestań się drzeć, suko! Przecież tego chcesz! Doskonale o tym wiem – zacisnął mocno ręce na jej szyi, by tylko ona skończyła krzyczeć. Nie zdawał sobie sprawy z własnej siły, teraz liczyła się tylko ta chwila, w której on się spełniał. Dostał to, czego chciał. Nawet nie zauważył, że kobieta przestała się wyrywać, zachłannie ją całował i badał jej ciało. Dopiero po chwili przyjrzał się jej uważnie, dostrzegając wyraz oczu, które zastygły i tępo wpatrywały się w przestrzeń. Aż nagle w jego głowie pojawiła się jedna myśl, która wcale go nie przerażała – „Zabiłem...”
***
Cisza, jaka go otaczała, jedynie potęgowała wyrazistość wspomnień. Miał przed sobą całe życie, podczas którego monotonność codziennego dnia będą mu urozmaicać wspomnienia i wyrzuty sumienia. Nic więcej.
Znienawidzony przez świat, widziany w oczach innych jako bezwzględny gwałciciel i morderca, skazany na samotność i cierpienie.
Nie miał pretensji. Zasłużył na to. Życie z ciągłym poczuciem winy jest najwyższą karą.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Vernity
pisarz - amator
Dołączył: 20 Gru 2005
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Wyobraźni
|
Wysłany: Czw 15:40, 20 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
No, to było mocne. Prawdę mówiąc, bardzo mocne. Zalecałabym ograniczenie wiekowe: powiedzmy od piętnastu lat.
Wprawdzie po "ostrzeżeniu" spodziewałam się "mocnego" tekstu, ale nie aż tak. Potrafisz doskonale przedstawiać emocje i uczucia bohaterów przez co wydaje się, jakby było się uczestnikiem tych przerażających wydarzeń. Doskonale "wcielasz" się w każdą z postaci, potrafisz sprawić, by posługiwali się odpowiednim językiem, dostosowujesz ich zachowanie do pozycji, które zajmuja w społeczeństwie.
Tekst jest bardzo dojrzały i przedstawia brutalność naszej rzeczywistości. Nie ma tu miejsca na "słodzenie", tylko sama prawda, która bywa okrutna.
Uważam, że to bardzo dobry tekst.
Błędów nie widzę, nie rzucają mi się w oczy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tusiaaa
Ignorant
Dołączył: 21 Mar 2006
Posty: 264
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: koczownik, to tu - to tam =)
|
Wysłany: Pią 13:36, 21 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Swoje emocje po przeczytaniu zacznę od tego, że opowiadanie mi się podobało. Niestety nie jestem w stanie go skrytykować. Mogę jedynie napisać, co mi się szczególnie podobało. Tekst mną nie wstrząsnął. Chyba dlatego, że i tak mało kto na tym świecie szanuje życie i słuchając wywodów takich osób już nic nie może mną poruszyć. Jednak ciekawy był punkt widzenia tego mordercy i gwałciciela na całą sprawę. Wbrew pozorom nie był on bezuczuciową bestią, lecz także posiadał wyrzuty sumienia.
|
|
Powrót do góry |
|
|
riel
moderatorka rozkojarzona
Dołączył: 21 Mar 2006
Posty: 851
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: paradise city.
|
Wysłany: Pią 14:21, 21 Kwi 2006 Temat postu: Re: Najwyższa kara. |
|
|
Deirdre napisał: |
Po zapoznaniu się z dowodami (...) |
Brak myślnika na początku dialogu.
Deirdre napisał: |
(...)bo stanęli po stronie większości, nie zadając sobie najmniejszego trudy, aby cokolwiek zrozumieć. |
Trudu.
Ogółem tekst, choć krótki, podobał mi się. Skłaniał do przemyśleń. Prócz tych dwóch drobnych błędów, nie znalazłam nic. Oprócz tego masz ładny styl pisania, więc całość była ciekawa. Gratuluję.
|
|
Powrót do góry |
|
|
szlachcianka
utalentowany geniusz
Dołączył: 24 Sty 2006
Posty: 292
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Grójec!
|
Wysłany: Pią 21:20, 21 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Tekst mi się podoba. Jest bardzo realistyczny, ale - jak powiedziała Riel - skłania do przemyśleń. Ciekawe jest ukazanie odczuć tego chłopaka w dwoch różnych sytuacjach. Pozostaje pogratulować.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Deirdre
pisarz - amator
Dołączył: 18 Kwi 2006
Posty: 23
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 21:43, 24 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Riel, tak sobie to czytam jeszcze raz i wiesz, co? Znalazłam więcej błędów niż Ty.
Dziękuję za wszystkie wypowiedzi. Jest to dla mnie niezmiernie ważne.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ygg
pisarz - amator
Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 18:24, 30 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Na początek błędy, które udało mi się wykryć:
Cytat: | Chodźcie – machnął zachęcająco prawą ręką w stronę klatki wejściowej. |
Gdy wypowiedzenie po myślniku nie jest bezpośrednio związane z wypowiedzią bohatera (np. "- powiedział.", "- wyszeptała."), a opisuje czynność, jaką bohater wykonuje podczas mówienia, to oba zdania traktujemy jako osobne. Powinno to więc wyglądać tak: "Chodźcie. - Machnął zachęcająco prawą ręką w stronę klatki wejściowej."
Cytat: | Teraz szedł wąskim korytarzem popychany co chwila przez strażników, którzy nie troszczyli się o jego zdrowie fizyczne w najmniejszym stopniu. |
Brak przecinka po: "korytarzem".
Cytat: | (...)którzy nie troszczyli się o jego zdrowie fizyczne w najmniejszym stopniu. |
Zgrzyta. Nie lepiej brzmi: "którzy w najmniejszym stopniu nie troszczyli się o jego zdrowie fizyczne"?
Cytat: | Rozbieraj się i pod prysznic! – nie protestował, bo i po co. |
Jak kilka linijek wyżej; powinno być: "Rozbieraj się i pod prysznic! - Nie protestował, bo i po co? - Zdanie po myślniku dotyczy zachowania bohatera, a nie wypowiedzi strażnika. Po: "bo i po co" winien pojawić się znak zapytania.
Cytat: | - Koniec! Ubieraj się! – strażnik rzucił w jego stronę uniform, który wcześniej odebrał, i który teraz powoli zakładał na mokre ciało. – Pospiesz się! – gdy wyszli z łazienki, poprowadzono go znowu korytarzem w stronę celi. |
Jak wyżej, tj.:
"- Koniec! Ubieraj się! – Strażnik rzucił w jego stronę uniform, który wcześniej odebrał, i który teraz powoli zakładał na mokre ciało. – Pospiesz się! – Gdy wyszli z łazienki, poprowadzono go znowu korytarzem w stronę celi. "
Cytat: | - Gdzie pójdziemy? – niska szatynka spojrzała na niego. |
Jak wyżej.
"- Gdzie pójdziemy? – Niska szatynka spojrzała na niego."
Cytat: | psute puszki po piwach |
"puste"
Cytat: | - Przestań się drzeć, suko! Przecież tego chcesz! Doskonale o tym wiem – zacisnął mocno ręce na jej szyi, by tylko ona skończyła krzyczeć. |
"- Przestań się drzeć, suko! Przecież tego chcesz! Doskonale o tym wiem! – Zacisnął mocno ręce na jej szyi, by tylko ona skończyła krzyczeć.
Kolejna podobna sytuacja. Poza tym:
Ostatnie wypowiedź przed myślnikiem lepiej wygląda z wykrzyknikiem, ułatwia on wyobrażenie sobie emocji. Słowo "skończyła" nie pasuje do takiej sytuacji. Można zacząć i skończyć: jeść, pisać, słuchać muzyki, oglądać telewizję. Krzyk, jako spontaniczna reakcja nie należy do takich czynności. Lepiej brzmiałoby np.: "przestała". Można też skreślić słowo: "ona". Jest tutaj zbędne - bez niego wypowiedź też będzie logiczna.
Idealnie pokazana ta - z braku innego określenia - surowość. Czytelnik do samego końca jest uświadamiany, dojrzewa i zmienia swoje poglądy razem z bohaterem.
Mimo popełnionych przez Marka zbrodni, w jakiś sposób można go polubić, zacząć się z nim utożsamiać.
Gratuluję bardzo dobrego tekstu.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|